reklama
Kategorie

To knebel dla radnych czy usprawnienie prac? Radni w Bielsku-Białej będą musieli się streszczać

reklama

Radni z Bielska-Białej podczas sesji będą musieli się streszczać. Tak, by ich wystąpienia, wnioski i interpelacje nie trwały dłużej niż 6 minut. Chodzi przede wszystkim o skrócenie czasu trwania comiesięcznych sesji rady. Te czasami przeciągały się tu w nieskończoność. Pomysł przewodniczącego Jarosława Klimaszewskiego narodził się po tym jak, na jednej sesji bielscy radni zgłosili ponad 60 interpelacji i wniosków. – Wygłaszanie interpelacji powinno być jasne i zwięzłe. W ostatnim czasie nie było to stosowane przez część radnych i postanowiłem to uporządkować, stąd ten wniosek, który został przez większość radnych uchwalony. Wielogodzinne przemówienia, jak za czasów Władysława Gomułki nie wchodzą już tutaj w grę. Każdy z nich skrupulatnie musi trzymać się teraz głównych tez i wątków. – Mieszkaniec słuchający takiej interpelacji, nie tylko mieszkaniec i radny również, po kilku minutach, czy po 5-6 minutach, traci w ogóle czego dotyczy ta interpelacja – uważa Ryszard Batycki, klub radnych KWW Jacka Krywulta.

 

Bo bycie politykiem to także, co podkreślają eksperci, umiejętność treściwego przedstawienia spraw, swoich pomysłów i żądań. – Często funkcjonariusze publiczni, radni, posłowie, politycy mają skłonność do krasomówstwa czy wręcz wodolejstwa i myślę, że to zdyscyplinuje teraz tych, którzy będą się wypowiadać. Będą starali się zawrzeć maksimum treści – podkreśla dr Tomasz Słupik, politolog. Ale takie wiązanie ust nie wszystkim się podoba. Ograniczenia czasowe nie dotyczą jedynie dyskusji nad ważnymi dla mieszkańców problemami. – Akurat forma interpelacji powinna być takim narzędziem wykonywania mandatu radnego i uważam, że nie powinniśmy się ograniczać. Jeżeli tak, to powinno być to ograniczenie konsensusu i wspólnego uzgodnienia międzyklubowego – mówi Przemysław Drabek, klub radnych PiS.

reklama

 

W tym przypadku o porozumieniu nie było jednak mowy. Opozycja w bielskiej radzie nadal wie swoje. Wątpliwości mają też lokalni dziennikarze. – Wprowadzając ograniczenia czasowe doprowadzamy do tego, że radny może często stawać przed dylematem i wybierać ważniejsze problemy mieszkańców w okręgu, który reprezentuje – zaznacza Bartłomiej Kawalec, dziennikarz. Ale na pewno już ich nie zanudzi. A co równie ważne w często tasiemcowych wystąpieniach, żaden z nich nie zgubi już wątku. Tak, by wszystko miało tutaj sens. <.>

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button