reklama
REKLAMA
Kategorie

Nawałnice na Śląsku: Wciąż trwa usuwanie zniszczeń po burzach [BILANS 10.07.2015]

reklama

Choć to już trzecia doba po nawałnicy, są miejsca w których krajobraz wygląda jakby przeszła przed chwilą. –Złamało się tutaj to drzewo, powaliło się na ten opuszczony dom, co stanowi dla mnie ogromne zagrożenie. Sieć energetyczna została całkowicie zerwana – mówi Robert Szymański, mieszkaniec Tychów. To miejsce w Tychach zostało zabezpieczone przez strażaków. Ci nie mogą usunąć drzew, dopóki pogotowie energetyczne nie odłączy zasilania. -Już trzecią dobę jesteśmy bez prądu, także ciężko nam tutaj żyć, bo ludzie mają małe dzieci. Tutaj jest miejsce zagrożone, wzywaliśmy już i policję i straż miejską żeby zabezpieczyli ten teren – mówi Robert Szymański, mieszkaniec Tychów. Wszystko to efekt gwałtownych burz, które w środę nad ranem przeszły nad województwem śląskim. Powalone drzewa zablokowały trasy kolejowe i drogi.

 

 

reklama

 

Wichurę na długo zapamiętają mieszkańcy domów przy ulicy Mysłowickiej w tyskich Jaroszowicach. -Drzewa się uginały, dzieci płakały. Ja chodziłam, żeby okien przypilnować, bo tu z drugiej strony są stare, żeby nam się nie stało nic – mówi Ewelina Chrostek, mieszkanka Tychów. Tego udało się uniknąć, jednak nadal odczuwają skutki nawałnicy. Jak mówią – prądu na tej ulicy nie ma w około 40 domach. Jeszcze dziś rano bez prądu pozostawało 12 tysięcy odbiorców w województwie śląskim. Do południa w piątek, 10 lipca udało się usunąć 5 tysięcy awarii. Teraz liczba odciętych od zasilania zmalała do około 2 tysięcy. Jak mówią przedstawiciele służb energetycznych, zniszczeń na tą skalę w województwie śląskim nie było od 10 lat. Od trzech dni, nad ich naprawą nieprzerwanie pracuje ponad 100 ekip.

 

 

-Mieliśmy kilkanaście miejsc, że właściwie nie usuwaliśmy już awarii. Przestaliśmy mówić o usuwaniu awarii, a mówiliśmy o tym, że trzeba było odtwarzać sieć – mówi Łukasz Zimnoch, Tauron Dystrybucja. Dlatego, o kolejności napraw decyduje między innymi stopień zniszczeń. W powiecie bieruńsko-lędzińskim i w Tychach strażacy otrzymali ponad 250 zgłoszeń. Wyjazd do około 40 z nich nadal jest przed nimi. -Teraz te interwencje, które nam zostały do obsłużenia wymagają użycia specjalistycznego sprzętu, jak drabina mechaniczna, żeby można było dotrzeć do tych wysokich drzew, ewentualnie obciąć nadłamany konar czy zwisające gałęzie, dlatego prośba żeby uzbroić się w cierpliwość – mówi mł. bryg. Szczepan Komorowski, Państwowa Straż Pożarna w Tychach. I wierzyć w dobre prognozy. Nie tylko te pogodowe. Służby zapowiadają, że większość awarii zostanie usunięta do końca tygodnia. <.>

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button